Niedawno zmienił się szef naszego zespołu projektowego. Dla wszystkich członków zespołu odejście pana Krzysia było wielkim szokiem, ponieważ wspólnie przeżyliśmy bardzo wiele, osiągnęliśmy dziesiątki cudownych sukcesów i walczyliśmy z kilkoma porażkami. Pan Krzysztof był najlepszym kierownikiem projektu jakiego można sobie wymarzyć: zawsze nastawiony na pomoc i współpracę, spokojny, rzeczowy i sumienny. W ciągu kilku lat wspólnej pracy zaledwie parę razy słyszałam jego krzyk, a gdy Krzysztof krzyczał znaczyło to, że z projektem dzieje się coś bardzo niedobrego.
Na miejscu Krzysztofa pojawiła się Anna. Zastąpienie mężczyzny kobietą w bardzo wielu pracownikach wzbudziła lekką obawę, ponieważ kolektywnie uważamy, że mężczyźni lepiej spisują się w roli project managerów, kierownik projektu Wałbrzych. Pan Krzysztof, który wolał jednak by go nazywać Krzyśkiem, był kompletnym zaprzeczeniem tego, z czym aktualnie mamy do czynienia. Pani Anna (nie Ania) jest kobietą zorientowaną na osiągnięcie jak największego sukcesu w jak najkrótszym czasie. Widać to po jej minie i nastawieniu do nas, swoich podwładnych, i do wykonywanej przez nas pracy. Skończyły się przyjacielskie pogaduchy z project managerem i żarty podczas przedpołudniowej kawy. Miejsce luzu i serdeczności zajął oficjalny tom i ciche wypełnianie wszystkich obowiązków. Mimo, że Anna pracuje z nami dopiero od dwóch tygodni, chłopaki z zespołu nazwali ją „królową śniegu” i tak już chyba zostanie.
Dodaj komentarz anuluj odpowiedź