Choćby się waliło i paliło, tak zawsze, bez względu na to, jaki mamy dzień i ile pracy do zrobienia, tradycją jest, bym ja wraz z całym swoim zespołem produktowym spędzał piętnaście minut na wspólnej kawie i ciastku. Nie wiem kto wymyślił pomysł wspólnej przerwy, ale muszę przyznać, że zrobił kawał dobrej roboty i pomógł w lepszej komunikacji w zespole. Dzięki tym piętnastominutowym przerwom każdy pracownik zna się z innymi nie tylko pod względem zawodowym, ale i prywatnym. Oczywiście nikt podczas przerw nie porusza jakichś bardzo intymnych tematów, jednak rozmowy o partnerach, dzieciach i innych typowych polskich problemach są na porządku dziennym. Nawet najlepsza kawa nie jest dobra, jeśli nie towarzyszy jej jakieś słodkie ciastko lub bułeczka, dlatego codziennie rano do firmy przyjeżdża zamówienie na dwanaście kawałków ciast, dwanaście pączków lub dwanaście innych smakołyków. Razem z moim jedenastoosobowym zespołem składamy się na słodycz, dzięki czemu każdy ma coś słodkiego dla siebie.
Miejscem naszych spotkań jest zazwyczaj biuro, w którym realizowane są projekty. Każdy siedzi we własnym fotelu, popija kawę i oblizuje palce z lukru. Te piętnaście minut wytchnienia od codziennych obowiązków są chwilą na relaks, która pozwala zebrać siły na resztę dnia. Wspólną kawę organizujemy zazwyczaj około 13.00, ponieważ wtedy każdy ma wrażenie, że do końca dnia pracy zostało zaledwie kilka minut. Każdemu pracuje się lepiej mając w perspektywie szybkie pójście do domu, kierownik projektu Szczecin.
Dodaj komentarz anuluj odpowiedź