Nie wiem dlaczego tak się dzieje, że czasem po prostu nie chce mi się wstać i iść do pracy. Od czasu do czasu przychodzą takie dni, w których najchętniej nie wystawiałbym nosa poza swoją kołdrę i cały dzień przeleżał w łóżku. Gdyby nie obowiązkowość, w jaką wyposażyła mnie matka natura i poczucie odpowiedzialności za innych, pewnie czasem skusiłbym się dniem wolnym i wziął urlop na żądanie.
Z kolei, w przeciwieństwie do dni, w których dopada mnie chandra i ogromny leń, czasem zdarzają się momenty, że energia rozpiera mnie z całą swoją siłą. W takich chwilach nie mogę usiedzieć w jednym miejscu, biegam, chodzę, robię milion rzeczy na raz (i o dziwo całkiem dobrze mi to wychodzi), w jedną godzinę załatwiam sprawy, które normalnie zajęłyby mi z pół dnia itd. Takie okresowe wahania nastroju na pewno nie są dobre, zwłaszcza, że jako project manager, kierownik projektu Kraków, muszę cały czas trzymać rękę na pulsie, dbać o realizację całego projektu i czuwać nad pracą innych osób. Praca cały czas jest obecna w moim życiu – nawet gdy o niej nie myślę i siedzę na niedzielnym obiedzie w rodzinnym domu, ona zawsze gdzieś tam sobie siedzi i tylko czeka, by dać o sobie znać. Wystarczy jedna wzmianka poczyniona przez kogoś z moich bliskich, nawet na temat z pozoru nie związany z pracą kierownika projektu, a w mojej głowie od razu wysuwają się odpowiednie szuflady z informacjami potrzebnymi do wykonania danego projektu. Na szczęście umiem bardzo skutecznie w jednej chwili przestać myśleć o pracy – w końcu dni wolne są dla mnie i dla mojej rodziny!
Dodaj komentarz anuluj odpowiedź